Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi adam z miasteczka Dąbrowa Górnicza. Mam przejechane 9236.82 kilometrów w tym 1999.02 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.17 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy adam.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2009

Dystans całkowity:346.88 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:14:40
Średnia prędkość:23.65 km/h
Maksymalna prędkość:62.82 km/h
Maks. tętno maksymalne:179 (95 %)
Maks. tętno średnie:139 (74 %)
Suma kalorii:8800 kcal
Liczba aktywności:6
Średnio na aktywność:57.81 km i 2h 26m
Więcej statystyk
  • DST 11.42km
  • Czas 00:31
  • VAVG 22.10km/h
  • VMAX 38.20km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Sprzęt MERIDA Kalahari 590
  • Aktywność Jazda na rowerze

Porażkowa przejażdżka

Piątek, 31 lipca 2009 · dodano: 31.07.2009 | Komentarze 2

Proszę o usprawiedliwienie mojej nieobecności na treningach i przejażdżkach w dniach 15. - 30.07.2009 r. Nieobecność była spowodowana wyjazdem na oazę :)

Wróciłem i wyszedłem się przejechać wokół Pogorii III. I totalna kicha. Tak jak myślałem - nowe linki się naciągnęły. Nie pojeździłem sobie. Łańcuch zmieniał zębatkę w zależności od kadencji korby...




  • DST 28.36km
  • Czas 01:20
  • VAVG 21.27km/h
  • VMAX 38.40km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • Sprzęt MERIDA Kalahari 590
  • Aktywność Jazda na rowerze

Odbiór Kalahari. Objazd Czterech Pogorii.

Wtorek, 14 lipca 2009 · dodano: 14.07.2009 | Komentarze 3

Odebrałem rower z serwisu. Bilans remontu:

Klamkomanetki Alivio
Hamulce Deore przód/tył
Nowe linki
Wycentrowane koła

koszt w sumie ca. 310 PLN

A potem zwyczajowy Objazd Czterech Pogorii. Sprzęt działa świetnie, nigdy jeszcze biegi nie przeskakiwały tak precyzyjnie ;) Prawy induktor i lewy reduktor są takie malutkie i w innym miejscu :P Hamulce bardzo silne.

Jadę do Wapienicy jednak bez roweru. Oznacza to stagnację sezonu do końca lipca, a później... znowu do połowy sierpnia. Może później uda się nadrobić zaległości :)




  • DST 46.19km
  • Czas 01:43
  • VAVG 26.91km/h
  • VMAX 59.60km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • HRmax 179 ( 95%)
  • HRavg 139 ( 74%)
  • Sprzęt MERIDA Road 901
  • Aktywność Jazda na rowerze

Siewierz / Remont Kalahari.

Poniedziałek, 13 lipca 2009 · dodano: 13.07.2009 | Komentarze 1

Siewierz. Po drodze Pogoria IV. Z Arturem.

Wcześniej oddałem Kalahari 590 do serwisu. Remont obejmuje centrowanie kół, wymianę hamulców, klamkomanetek i linek.




  • DST 220.50km
  • Czas 09:16
  • VAVG 23.79km/h
  • VMAX 62.82km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • HRmax 179 ( 95%)
  • HRavg 133 ( 71%)
  • Kalorie 8800kcal
  • Sprzęt MERIDA Road 901
  • Aktywność Jazda na rowerze

II Wyprawa Rowerowa Dąbrowa Górnicza - Kraków - Dąbrowa Górnicza. Trasą powiedzmy krajoznawczą.

Czwartek, 9 lipca 2009 · dodano: 07.07.2009 | Komentarze 8

Z Dąbrowy Górniczej przez: Sławków, Bolesław, Klucze, Ogrodzieniec, Pilicę, Wolbrom, Skałę do Krakowa - czyli trochę okrężną drogą ;). Z Krakowa powórt przez: Skałę, Jangrot, Rabsztyn, Olkusz, Klucze, Chechło do Dąbrowy Górniczej.

Wykonana bez asystencji innych bikerów.
Z pamięcią o chłopakach z Tour de France :)

Por. I Wyprawa Rowerowa Dąbrowa Górnicza - Kraków - Dąbrowa Górnicza

Wstanie: 3:30
Wyjazd z Manhatanu: 4:40
Postój w seminarium: 10:50 - 16:12 (126,53 km | 5:05:53 | 24,84 kmh)
Przyjazd na Manhatan: 21:08

Zegar wyprawy: 11:24:38 - Wyłączony od prysznica do wyjazdu ;)
Średni puls: 133
Maksymalny puls: 179

Dystans dnia: 220,50 km
Czas jazdy: 9:15:49
- co daje prędkość średnią: 23, 80 kmh - z czego nie jestem zadowolony.
Prędkość maksymalna: 62,82 kmh

Całkowity dystans roweru: 1452 | Zegar całowitego czasu jazdy roweru: 57:20

Warunki atmosferyczne: Kiepsko. Rano zimno, ok. 15 st. Zachmurzenie dość konkretne. W drodze powrotnej do Skały ciepło, później ściganie się z chmurami. Oczywiście mnie zlało. Wróciłem suchy.

Prowiant:
Na śniadanie jajecznica z 4 jaj, kajzerka i herbatka miętowa
3 Kajzerki z serem
3 Duże Snickersy
3 Powerade`y
2 Burny
4 litry wody (przywiozłem trochę w bidonach)
Obiad w semarze
Kebab w cieście

To teraz coś Wam powiem. To była nabardziej niewdzięczna i najtrudniejsza wyprawa mojego życia. Wyjechałem o godz. 4:40. Miałem do przejechania około 200 - 220 km. Zimno. Pojechałem do Sławkowa, oczywiście po drodze zabłądziłem na tych hucianych nieużytkach koło Okradzionowa. Nigdy nie pamiętam w którą to stronę trzeba jechać. W LEWO JADĄC OD TAŚMOCIĄGU! No, może zapamiętam.

Sławków, godz. 5:44 © adam

Do Sławkowa przyjechałem po godzinie. Na rynku była Jutrznia. Tak, nie uwierzycie, ale zabrałem brewiarz. Wcale tak nie ciążył. No cóż - jechałem dokładnie od świtu do zmierzchu. Gdybym się nie zgubił to może chmury nie zdążyłyby zasłonić wschodzącego słońca. Jak ruszyłem, było zimno - pot stracił temperaturę i zaczął chłodzić. Pojechałem na Bolesław. W Kluczach o 6:27 zapiał kur. Jechałem i marznąłem. Podjazdy i zjazdy. Tak do Ogrodzieńca.

Rower dalekobieżny MERIDA ;) © adam

W Ogrodzieńcu, a dokładniej w Podzamczu, pod zamkiem (jak to idiotycznie brzmi) odbyłem postój.

W Ogrodzieńcu, godz. 7:21 © adam

Później na Pilicę. Nic ciekawego; tylko walka z terenem i atakowanie kolejnych kilometrów. Na tym odcinku było przeważnie z górki. W Pilicy zatrzymałem się tylko na chwilkę. Później mordrczy podjazd do Wolbromia. Ale ten odcinek uważam za najciekawszy. Zwłaszcza Smoleń. Niesamowite formy terenu. Całe to kolano: Ogrodzieniec, Pilica, Wolbrom zrobiłem głównie dla kilometrów, ale tu warto było przyjechać.

Krowy pod Wolbromiem, godz. 8:07 © adam

Ale nie, nie robiłem zdjęć tym przepięknym geologicznym ciekawostkom, bo mi się nie chciało zatrzymywać. Zrobiłem za to takie głupie zdjęcie z krowami, bo akurat zatrzymałem się żeby odebrać smsa.

Rynek w Wolbromiu, godz. 8:27 © adam

Dotarłem w końcu do Wolbromia i tu trochę sobie dychnąłem. Teraz tylko zjazd do Krakowa. Zjazd? Ciągle w górę i w dół; w górę i w dół. Postój w Skale. Horka. I zjazd z Cianowic na Zielonki. Była niebezpieczna sytuacja, bo coś ciężkiego mnie wyprzedzało gdy z naprzeciwka zbliżał sie samochód osobowy. Ja nie wiedziałem, że to gruszka; robiło tyle chałasu, co tir, i bojąc się, że mnie zmiecie, zjechałem z szosy na... pobocze? Jakiś badziew tam rósł. A ja miałem ponad 40 kmh. Na szczęście nic się nie stało. Jeszcze przejazd przez moje "ukochane" miasto. I dotarłem do semary :)

Postój w semarze, godz. 11 - 16 © adam

Tu miałem odpoczywać, żeby spokojnie sobie wrócić po wizycie u ortodontki. Wziąłem prysznic, pożyczyłem od kolegi `godny strój` ;) i poszedłem sobie na Mszę do dominikanów. Zjadłem obiad, położyłem się... i Edkowi zachciało się głupich żartów; chciał mnie zamnąć w pokoju w którym się rozwaliłem. No to nici ze spania. Officium lectionis. Jakoś tam spędziłem ten czas do wizyty; wyjechałem po godz. 16., zahaczyłem jeszcze o kebab na Grodzkiej. Te 5 godzin postoju miały mi pomóc; tymczasem? Po 140 km człowiek wpada w taki trans i poprostu jedzie. Ja transu nie miałem; zostało natomiast zmęczenie. Do Skały jakoś się jechało; chciałem tam odmawiać Nieszpory, ale przestraszyła mnie granatowa chmura na zachodnim niebie. Musiałem się z nią ścigać aż do Trzyciąża. Ledwo ją ominąłem; i tak w Jangrocie zaczęło padać. Zdążyłem jednak założyć długi strój; to też odciążyło mi plecy.

Wyjechałem spod deszczu. Troks, godz. 18:45 © adam

W kierunku, w którym jechałem, widać było jasne niebo. Miałem nadzieję, że w Troksie nie będzie już padać, i fakycznie, przestało, gdy do niego dojechałem. W Rabsztynie nawet się nie zatrzymywałem. Wspinaczka z Olkusza do Klucz, a w Chechle byłem już suchy, jak się spodziewałem.

Ostatni postój. Błędów, godz. 20:00 © adam

Nie robiłem już zdjęć; byłem zniesmaczony swoją kiepską formą. Podjazdy w drodze powrotnej były porażkowe. Musiałem zdążyć do domu przez zmrokiem; udało mi się jednak odmówić te Nieszpory w Błędowie. I dalej, do domu.

Zdaję sobie sprawę z tego, że ta fotorelacja jest strasznie nudna. Szczerze mówiąc, nie jestem zadowolony z tej wyprawy. Pogoda była do kitu, a ja musiałem się spieszyć. Nie było z kim pogadać po drodze. 5 godzin to akurat na samotną wyprawę, ale 16 to dość dużo... Droga powrotna była strasznie męcząca, a w dodatku na pewnym jej etapie, zastanawiałem się, czy uda mi się dojechać, czy nie trzeba będzie mnie ściągać z trasy przed burzą.

Podsumowując:
Sukcesem jest przejechanie 220 km, i to bez towarzystwa.
Porażką jest średnia prędkość i styl ostatnich 70 km.

Na dzień dzisiejszy jest to trzeci dystans mojego życia, po dwóch Wielkich Wyprawach Rowerowych Dąbrowa Górnicza - Przygodzice, z dn 12.07.2003 i 1.08.2008; i czwarta dwuseta :):):)




  • DST 24.95km
  • Czas 01:00
  • VAVG 24.95km/h
  • VMAX 43.50km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • HRmax 165 ( 88%)
  • HRavg 124 ( 66%)
  • Sprzęt MERIDA Road 901
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przejażdżka szosowa / zakupy

Wtorek, 7 lipca 2009 · dodano: 07.07.2009 | Komentarze 1

Miałem w sumie jechać inaczej, ale gdzieś tam skręciłem w lewo zamiast w prawo (a dokładnie w Strzemieszycach) i w końcu klasycznie objechałem Hutę Katowice. Na Rozdzińskiego spotkałem czechów, którzy się pytali o sklep rowerowy. Wytłumaczyłem im, że jadę w jego kierunku i przyjecheli za mną na Manhatan :)

A wcześniej w południe byłem w w/w sklepie i kupiłem fajny komplet kluczy i hamulce DEORE do Kalahari. Później za pomocą tychże kluczy zamieniłem siodełka w rowerach, bo nie chcę jechać do Krakowa "na gałęzi" :P




  • DST 15.46km
  • Czas 00:50
  • VAVG 18.55km/h
  • VMAX 32.50km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • HRmax 162 ( 86%)
  • HRavg 126 ( 67%)
  • Sprzęt MERIDA Kalahari 590
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przejażdżka terenowa

Niedziela, 5 lipca 2009 · dodano: 07.07.2009 | Komentarze 0

Pojeździem sobie między Pogoriami. Bez żadnych schematów. Najpierw na III przez stację, później na II, w lasku, na IV i III.