Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi adam z miasteczka Dąbrowa Górnicza. Mam przejechane 9236.82 kilometrów w tym 1999.02 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.17 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 625 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy adam.bikestats.pl
  • DST 301.35km
  • Czas 12:02
  • VAVG 25.04km/h
  • VMAX 66.45km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • HRmax 176 ( 94%)
  • HRavg 124 ( 66%)
  • Kalorie 10000kcal
  • Sprzęt MERIDA Road 901
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wyprawa Rowerowa Wielkiej Pętli Krakowsko - Częstochowskiej

Środa, 19 sierpnia 2009 · dodano: 17.08.2009 | Komentarze 10

Z DĄBROWY GÓRNICZEJ przez Świerklaniec, Miasteczko Śląskie, Piasek, Boronów, Konopiska, CZĘSTOCHOWĘ, Olsztyn, Janów, Lelów, Pilicę, Wolbrom, Skałę, KRAKÓW, Krzeszowice, Trzebinię, Chrzanów, Byczynę, Jaworzno, Niwkę, do DĄBROWY GÓRNICZEJ.

Z bikerem vanhelsing, któremu dziękuję za wspólne 300 km :)

Wstanie: 3:20
Wyjazd: 4:43
Spotkanie pod Realem: 5:00
Piasek: 6:55 | 48,93 km | 01:52 | 25,98 kmh
Jasna Góra: 9:10 | 88,16 km | 03:25 | 25,72 kmh
Msza Św.: 9:30 - 10:20
Lelów: 13:10 | 135,70 km | 05:16 | 25,73 kmh
Pilica: 14:40 | 162,05 km | 06:26 | 25,14 kmh
Wolbrom: 15:30 | 176,24 km | 07:06 | 24:80 kmh
Rynek w Krakowie: 17:40 | 220,52 km | 08:46 | 25,12 kmh
Chrzanów: bd
Niwka: bd
Przyjazd: 22:23 | 301,35 km | 12:02 | 25,02 kmh

Zegar wyprawy: 17:36:02
Średni puls: 124
Maksymalny puls: 176
Prędkość maksymalna: 66,45 kmh
Spalono ok: 10000 kcal

Całkowity dystans roweru: 1864 | Zegar całkowitego czasu jazdy roweru: 73:34

Kilka dni temu zaświtał mi w głowie taki pomysł... 300 km. Respekt. Obawa? Wzruszenie. Tak, zrobimy to.
Piotrek wyjechał z Jaworzna po godz. 4. Ja w tym czasie jadłem śniadanie i przygotowywałem się do wyjazdu. Trzeba było na początku nastawić się psychicznie. Bo wyobrażenie tego dystansu było przezażające.

Śniadanie o poranku © adam

Tak wyglądałem rano. Skupienie. Zjadłem jak zwykle jajecznicę z 4 jaj. Wyjechałem o 4:43 pod Real, gdzie mieliśmy się spotkać. Lampka gustownie przymocowana do mostka całkiem nieźle się spisywała :)

Pod Realem © adam

O godz. 5. wyruszyliśmy na Częstochowę. To był I etap wyprawy.

Gdzieś w... Sączowie? © adam

Było zimno. Nad polami unosiła się mgiełka. Szkoda, że jednak nie zabrałem długich spodni. W drodze do Piasku nieźle zmarzłem. Musieliśmy tam trochę poczekać; słoneczko wznosiło się coraz wyżej :)

Nasz sprzęt :) © adam

Później zrobiło się trochę cieplej i bez większych problemów zajechaliśmy do Częstochowy.

Jasna Góra © adam

Tam powysyłałem kilka pozdrowień, i poszliśmy do klasztoru. O 9:30 była Msza Św. Później było drugie śniedanie :) Dwa hot-dogi okazały się niewystarczające; wszamiłem do tego mały kebab. Tu rozpoczął się II etap wyprawy: Częstochowa - Kraków. Pojechaliśmy więc na Olsztyn. Bardzo ciężko było wyjechać z Częstochowy; omijając drogę szybkiego ruchu, gdzie nie było pobocza, przedzierając się przez jakieś chodniki, jadąc nawet przez chwilę szutrem, nie dając się zaplątać w gąszczu torów kolejowych. Uznałem Częstochowę za miasto nieprzychylne rowerzystom :P

Dojeżdżamy do Olsztyna © adam

W końcu znaleźliśmy upragnioną drogę nr 46 :) Zamek Olsztyn robi niesamowite wrażenie, jak się wjeżdża do miasteczka. I tak sobie jechaliśmy i jechaliśmy.

W drodze © adam

Chodzi o słynne święto regionalne promujące kulturę Polską i Żydowską :) © adam

W Lelowie był oczekiwany już postój. Tam odbiliśmy wreszcie na południe. A że akurat przejeżdżaliśmy całą Jurę wzdłuż, toteż droga wiodła nieustannie w górę i w dół; w górę i w dół. Do tego skwar południa. I tak do Pilicy.

W Pilicy © adam

Tu było już 160 km. Zaczynałem powoli odczuwać zmęczenie. Następny Check-point w Wolbromiu. Ten odcinek charakteryzował się ciekawą rzeźbą terenu. Na zdjęciu tego tak dobrze nie widać, ale pasmo tych górek jest niesamowite :)

Smoleń © adam

Tu uświadomiliśmy sobie że to dopiero ca. połowa drogi. :) Podjazdy nas trochę wymęczyły.

Jedziemy :) © adam

Wolbrom. Tu znów napełniliśmy bidony, ja zjadłem dwa Snickersy i popiłem Red Bullem. W końcu to jak Byczyna na Trasie WWR Dąbrowa Górnicza - Przygodzice (po 176 km) ;)

Wolbrom © adam

I już pędziliśmy do Skały. Kilka lub kilkanaście km przed tymże miasteczkiem zamieniliśmy się rowerami; przyznam, że choć jechało mi się... dziwnie, to zmiana pozycji dobrze mi zrobiła. Oczywiście jechaliśmy w ten sposób żeby przejechać tą samą trasę w tym samym czasie jazdy (żeby nie sfałszować statystyk). Ze Skały kilka hopek, i już zjazd na Kraków. Dość sprawnie przejechaliśmy miasto, by na Grodzkiej kupić upragniony kebeb :D Tu miałem już 220 km. Czy mocą tego pokarmu i kolejnego Red Bulla dojadę do domu? :P

Rynek w Krakowie © adam

Jeszcze foty na rynku i w drogę. Dzień się już zaczynał kończyć :P To miał być III etap wyprawy. Wyjechaliśmy z Krakowa również dość sprawnie; obawiałem się, że będzie z tym gorzej. Gdy po 230 km odczułem coś co porównałem do efektu wejścia w ponaddźwiękową, tzn wszystko mnie przestało boleć, poczułem się jak król szos :P Bo zaiste, szosa była rewelacyjna. Ale po 250 km zaczęło być naprawdę ciężko. W tym trzecim etapie zatrzymaliśmy się dosłownie kilka razy, głównie aby skorzystać z lasu, założyć coś cieplejszego lub zamontować oświetlenie.

Zachód słońca © adam

Krzeszowice, Trzebinia, Chrzanów. Robiło się ciemno. A ja cierpiałem.

Cierpiałem :P © adam

Przez Chrzanów jechaliśmy już w ciemności. Gdzieś pod Byczyną stanęliśmy na chwilę.

Postój gdzieś przed Byczyną © adam

Później już jechaliśmy do Jaworzna; ja już byłem nieco przymulony. Piotrek odwiózł mnie trochę w stronę Sosnowca; rozstaliśmy się w Jaworznie. A po mnie... wyjechała mama :P (To nie był mój pomysł :P) Nie, absolutnie nie chciałem się przesiadać. Ale chyba już się stęskniła :P Przywiozła mi długie spodnie (było mi już zimno) i jakiś prowiant. Spotkaliśmy się pod kościołem na Niwce. Na ostatnich 10 km walczyłem jeszcze o średnią, bo zaczęła spadać poniżej oczekiwanych 25 kmh. Zajechałem na Manhatan. Zatrzymałem się pod klatką. Wypiąłem licznik. Zatrzymałem stoper. Sukces.

19.08.2009. - 301 km :D © adam


Istota sukcesu: 300 km na Jurze ze średnią 25 kmh!
Dystans dnia dzisiejszego jest moim nowym rekordem życiowym i poprawia wynik z dnia 12.07.2003. o 66 km.





Komentarze
adam
| 09:20 środa, 26 sierpnia 2009 | linkuj Nie.
Matems | 21:00 sobota, 22 sierpnia 2009 | linkuj A pancerze nie zasłaniają tego biznesu ?
Benia | 20:38 piątek, 21 sierpnia 2009 | linkuj Gratuluję super wyniku i wogóle to piękna rzecz, takie prawdziwe sportowe zamiłowanie. Pozdrawiam serdecznie i życzę dalszych sukcesów w pokonywaniu dystansów i szerokiej bezpiecznej drogi :)
Platon
| 11:05 piątek, 21 sierpnia 2009 | linkuj Taśma... pomyślę, jakaś podkładka i może to się przyzwoicie trzymać. Dzięki :)
J. | 09:41 piątek, 21 sierpnia 2009 | linkuj no comments ;P
blas | 09:41 piątek, 21 sierpnia 2009 | linkuj Hej adam masz zły adres email
joami
| 17:55 czwartek, 20 sierpnia 2009 | linkuj Gratulacje! Znów przeszedłeś (a raczej "przejechałeś") samego siebie.
Czekam na dalszy ciąg relacji, by mieć co komentować :D
cekin
| 11:56 czwartek, 20 sierpnia 2009 | linkuj Po raz trzeci gratulacje:) Fajne fotki:) miłego pisania dalszej części relacji:)
adam
| 09:37 czwartek, 20 sierpnia 2009 | linkuj Tempo spokojne, ale to była Jura; nie jestem zbyt dobrze przygotowany w tym sezonie, a kolega jechał góralem :P
Nie wiem co to za model, to jakaś byle jaka lampka z marketu; nie dało się jej zamontować inaczej i przykleiłem... taśmą klejącą ;P Taką lepszą, nie wygląda tak strasznie.
Platon
| 09:25 czwartek, 20 sierpnia 2009 | linkuj Gratuluję udanej wycieczki, ładny dystans, spokojne tempo (jak na szosę :P ). Polecałbym kupić bagażnik montowany na sztycę bo jazda z plecakiem to bardzo wątpliwa przyjemność.

Mam natomiast pytanie o lampkę przednią. Co to dokładnie za model i jak jest zamontowany ? Standardowe mocowanie czy sam kombinowałeś ? Ja mam założoną lemondkę (super na długie wyprawy) i nie mam miejsca na światło. Ale żeby założyć lampkę pod mostek nie pomyślałem :]
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa iechc
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]